Normandia i Bretania z Mont St. Michel

Z lotniska skierujemy się na zachód przez północną Francję w kierunku Normandii, do ogrodu Moneta w Giverny, w którym Claude Monet, francuski malarz impresjonista odnalazł swój raj. Wiele motywów jego najsłynniejszych dzieł pochodzi właśnie z tego miejsca. Będziemy mogli poczuć zapach kwiatów i ziół oraz lawendy, a także zobaczyć  japoński mostek nad legendarnym stawem porośniętym nenufarami. W drodze na wybrzeże miniemy Rouen, stolicę Normandii, gdzie w XV wieku na stosie spłonęła Joanna d’Arc. 
Zakwaterujemy się w 3* hotelu w Caen. Miasto położone nad rzeką Orne jest siedzibą znanego uniwersytetu i wielu pięknych kościołów.

Wieczorem zjemy wspólnie kolację w lokalnej normandzkiej restauracji.

(Przejazd około 270 km.)

Przez pagórkowatą Normandię pojedziemy do średniowiecznego miasta Bayeux, gdzie obejrzymy słynną tkaninę o długości blisko 70 metrów, przedstawiającą w 72 scenach podbój Anglii przez Wilhelma Zdobywcę i bitwę pod Hastings z 1066 roku. 

Następnie pojedziemy na plażę Omaha, miejsce decydujących walk podczas lądowania aliantów w Normandii w dniu 6 czerwca 1944 r. Duże wrażenie robi wojskowy cmentarz amerykańskich żołnierzy z ponad 9 tys. białych krzyży. Odwiedzimy też Arromanches, gdzie do tej pory widać sztuczne porty zbudowane wzdłuż linii morza, które były warunkiem powodzenia inwazji. Nie pominiemy też Pointe du Hoc, stromych skał, które komandosi amerykańscy musieli zdobywać za pomocą sznurowych drabinek. Było to jedno z najtrudniejszych miejsc lądowania aliantów. 

Nocleg w Caen.

(Przejazd około 120 km.)

Dzisiejszego dnia będziemy chłonąć Normandię wszystkimi zmysłami. Na początek odwiedzimy lokalną wytwórnię sera, aby dowiedzieć się więcej o produkcji lokalnych i znanych na całym świecie serów. Następnie pojedziemy do Muzeum Camembert, gdzie poznamy trochę historii tego francuskiego sera. To tutaj odbędzie się degustacja znanych francuskich serów. Między innymi camemberta, białego sera pleśniowego z białą skórką, który jest chyba najsłynniejszy. Prawdziwy camembert produkowany jest z mleka krów pasących się na rozległych łąkach Normandii. Będziemy mieli tez okazję spróbować domowego cydru!

Następnie udamy się do uroczej wioski rybackiej Honfleur na południowym brzegu Sekwany. Wielu znawców uważa Honfleur za kolebką impresjonizmu. To tutaj właśnie Eugène Boudin w pierwszej połowie XIX wieku malował swoje pierwsze obrazy przedstawiające pejzaże Honfleur. Domki przy porcie mieszczące obecnie przytulne restauracje serwują świeżo złowione ryby i owoce morza. Jest to doskonałe miejsce na obiad.
Po południu odwiedzimy słynne zakłady produkcji calvadosa w Pays d’Auge mieszczące się w normandzkiej tradycyjnej zagrodzie. W tym autentycznym miejscu będziemy mogli spróbować słynnego bursztynowego destylatu z jabłek, konkurującego z koniakiem o palmę pierwszeństwa w świecie alkoholi.

Nocleg w Caen.
(Przejazd około 80 km)

Z Normandii w kierunku Bretanii. Ogród Christiana Diora w Granville i wyjątkowa wyspa Mont St. Michel

Z Caen wyruszamy na zachód w kierunku Bretanii. Na półwyspie Cotentin skręcamy do małego, nadmorskiego miasteczka Granville, z którego roztacza się piękny widok na morze. Granville było pierwotnie miastem Wikingów, którzy docierali tutaj po podboju wybrzeży Anglii, a później do 1442 r. było angielskim terytorium we Francji. Położenie nad morzem uczyniło z miasta ważne miejsce dla marynarki wojennej, a stare, urokliwe centrum miasta otoczone jest wiekowymi murami miejskimi.

Miasto słynie ze swoich kwiatów i to tutaj urodził się światowej sławy projektant mody Christian Dior. Dzień zaczynamy od wizyty w pięknym ogrodzie kwiatowym przy jego rodzinnym domu.

„Mam najczulsze i najbardziej zadziwiające wspomnienia… z domu mojego dzieciństwa. Powiedziałbym nawet, że moje życie i mój styl zawdzięczam prawie w całości temu miejscu i jego architekturze. Villa Les Rhumbs pochodzi z końca XIX wieku, a rodzina Dior, była właścicielem nieruchomości do 1932 roku, kiedy to ojciec Christiana Diora zbankrutował i musiał sprzedać ten dom. Ogród jest otwarty dla publiczności od 1938 roku. Po naszej wizycie w ogrodzie będziemy mieli czas na krótką przerwę na kawę lub wczesny obiad. Możemy się też dać uwieść urokowi wąskich uliczek oraz  zaułków starego centrum miasta i udać na mały spacer.

Następnie trasa naszej wycieczki prowadzi do fantastycznej wyspy klasztornej Mont St. Michel, położonej na środku morza jak jakiś miraż. Według legendy nazwa klasztoru i wyspy pochodzi od imienia archanioła Michał, który około roku 708 roku poprosił biskupa Saint Aubert de Avranches o wybudowanie sanktuarium ku jego czci. Klasztor szybko stał się miejscem pielgrzymek, a przybywający pątnicy ofiarowywali klasztorowi mniejsze i większe datki, co pozwoliło na jego dalszą rozbudowę. W późniejszym czasie to znane miejsce pielgrzymek zostało zasiedlone przez benedyktynów, którzy przekształcili klasztor we wspaniały, monumentalny kompleks klasztorny, który możemy podziwiać do dnia dzisiejszego. Rozbudowa klasztoru oznaczała, że mnisi musieli zdobyć ogromne fundusze, aby sfinansować wszystkie prace budowalne. Było to wyjątkowo kosztowne,  trudne i olbrzymie przedsięwzięcie  o czym będziemy mieli okazje przekonać się na miejscu.

W dawnych czasach, aby dotrzeć do wyspy, pielgrzymi musieli czekać na odpływ. Jednak w ciągu wieków wielu pielgrzymów utonęło, zaskoczonych przypływem lub utknęli w ruchomych piaskach. Na szczęście my jesteśmy bardziej uprzywilejowani i dotrzemy do wyspy małymi busami, które kursują po wygodnej drodze łączącej wyspę z lądem, niezależnie od przypływów.  

Jadąc do klasztoru, który jest dziś jedną z największych atrakcji Francji, będziemy go już widzieć z daleka, a gdy do niego dotrzemy nagrodą będzie wspaniały widok z jego tarasów. Klasztor zbudowany jest w tak zwanym gotyckim stylu benedyktyńskim i został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1979 roku.

Nasz hotel znajduje się bardzo blisko wyspy, co oznacza, że po zwiedzaniu z można zostać na wyspie na kolację lub pospacerować samodzielnie, ciesząc się wyjątkową atmosferą tego miejsca tak długo jak tylko będziemy chcieli. Busy, które kursują z wyspy na parking, dojeżdżają niemal pod drzwi naszego hotelu. Zatrzymamy się tutaj na dwie noce, więc o poranku można się jeszcze wybrać na spacer, aby zrobić więcej fantastycznych zdjęć wyspy i klasztoru.

(Przejazd około 160 km)

Po śniadaniu udamy się na kierunku otoczonego murami obronnymi Saint-Malo o burzliwej historii w której przewijają się postaci rozbójników morskich i piratów. Wewnątrz murów,  które mają konstrukcją obronną zbudowaną z granitu, aby mogły oprzeć się największym sztormom i silnym uderzeniom morskich fal, znajduje się stare miasto z pięknymi kamienicami. Przespacerujemy się po mieście, aby poczuć jego atmosferę przesyconą wonią oceanu, wodorostów i morskiej soli. W dawnych czasach Saint-Malo było ważnym miastem portowym, w którym można było kupić wszystko, od przypraw po niewolników. Obecnie miasto przyciąga wielu turystów swoją wyjątkową atmosferą i niezliczonymi restauracjami serwującymi owoce morza: ryby i skorupiaki. Urokliwe centrum zostało odbudowane po bombardowaniach w czasie wojny.

Teraz nadszedł wreszcie czas, aby zapoznać się bliżej z bretońską dumą czyli pyszną ostrygą. Tutaj, na szmaragdowym wybrzeżu, leży rybackie miasteczko Cancale, które specjalizuje się w połowach ostryg. Miasto jest uważane za bretońskie centrum ostryg, ponieważ tutejsze wody są pełne bardzo wysokiej jakości planktonu, który jest idealnym pokarmem dla ostryg i małży.

Ostrygi są tu zbierane od prawie 2.000 lat, począwszy od czasów, gdy dotarły tu legiony rzymskie. Wieki później osiedlili się tutaj rybacy i taki charakter miasteczko ma do dzisiaj. Chociaż ostrygi zawsze były przysmakiem i oznaką prestiżu we Francji, np.  Król Słońce, Ludwik XIV często prosił o nie przy swoim stole, to jednak na większą skalę zaczęto je poławiać dopiero w latach dwudziestych XX wieku wraz z pojawieniem się modnych wówczas nadmorskich kurortów.

Francja produkuje dwa rodzaje ostryg: ostrygę płaską (znaną po francusku jako „huître-place”), odmianę pochodzącą z tego regionu,  oraz ostrygę okrągłą (po francusku huître creuse), pierwotnie importowaną z Japonii. Chociaż ostryga płaska, znana również pod nazwą Belon, pochodzi z tego rejonu, to jednak większość ostryg zbieranych w Cancale jest odmiany okrągłej. Podczas odpływu można zobaczyć hodowle ostryg, gdzie pyszne ostrygi dorastają na błotnistym terenie poza miastem.

My oczywiście skosztujemy dwóch różnych rodzajów ostryg, które dla wielu są przysmakiem. Ostrygi mają łagodny, delikatny smak soli morskiej i mówi się, że jedzenie ostrygi jest jak pocałunek morza. I jeśli wcześniej ich nie próbowałeś, to jest to idealne miejsce na pierwszy raz i mamy nadzieję, że będzie to miłość od pierwszego kęsa.

Na koniec skierujemy się do pobliskiego Dinan słynącego z domów szachulcowych i dawnej siedziby książąt Bretanii. Miasto jest niczym żywe muzeum z długimi tradycjami rzemieślniczymi i sklepikami kuszącymi do zakupów pięknymi wystawami. Pod wieczór wrócimy do naszego hotelu w St. Mont Michel.

(Przejazd około 160 km)

Dziś opuścimy Bretanię i udamy się na wschód do Paryża. Po drodze przejedziemy przez stolicę Bretanii, Rennes, mające swoje korzenie w czasach Cesarstwa Rzymskiego oraz Les Mans słynące ze swoich torów wyścigowych: Circuit Bugatti du Mans oraz Circuit de la Sarthe. Będziemy kontynuowali swoją podróż przez pagórkowate francuskie krajobrazy i zatrzymamy się w mieście Chartres, słynącym z produkcji perfum i katedry, uznawanej za największe arcydzieło architektury gotyku. Katedra rzymsko-katolicka jest najlepiej zachowaną średniowieczną katedrą i w 1979 roku wpisana została na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Historia Chartres jest również związana z Wikingami, którzy próbowali zdobyć miasto, ale zostali odparci i pod osłoną nocy uciekli na swoje statki, aby odpłynąć w siną dal.

Wkrótce dotrzemy do Paryża, a w drodze do hotelu będziemy mijać szereg niezliczonych atrakcji stolicy Francji.
Zameldujemy się w 3-gwiazdkowym hotelu położonym na obrzeżach Paryża, w pobliżu stacji metra. Wieczorem wsiądziemy wspólnie do metra i pojedziemy na legendarny Montmartre, gdzie razem zjemy kolację.

Niezależnie który raz jesteśmy w Paryżu, to nigdy nie ma się dosyć tego tętniącego radością życia miasta i jego szerokich bulwarów, wąskich uliczek z małymi sklepikami i kafejkami. W tym mieście nie sposób się nie zakochać.

(Przejazd ok. 385 km)

Rano w restauracji czekać na nas będzie francuskie śniadanie a po nim będzie czas do własnej dyspozycji. Następnie pojedziemy na lotnisko skąd polecimy do Warszawy.

(Przejazd około 30 km)