Rovos Rail – z Dar es Salaam do Kapsztadu

Dziś możemy zrelaksować się przy hotelowym basenie z orzeźwiającym napojem w ręku, albo zwiedzić egzotyczne Stone Town na Zanzibarze z przewodnikiem. Wyjeżdżamy wcześnie rano z hotelu i cofniemy się w czasie spacerując wąskimi, zabytkowymi uliczkami miasta. Wieczorem spotykamy się w hotelu na pierwszej kolacji.

W dniu dzisiejszym rozpoczniemy naszą niezapomnianą podróż eleganckim pociągiem Rovos Rail. Przejedziemy przez zakurzoną stolicę Tanzanii Dar es Salaam i przedmieścia z małymi, niskimi budynkami oraz gwarnym tłumem na stację kolejową Tazara. Na powitalną kolację kucharze przygotowali wykwintną kolację z wybornymi winami, serwowaną w eleganckiej sali jadalnej pociągu.

Dziś czeka nas safari w rezerwacie Selous. Ten olbrzymi rezerwat ma powierzchnię prawie 55 000 km2 ( czyli 1/6 Polski!) i jest domem dla niezliczonych gatunków zwierząt i roślin. Ze względu na swoje położenie do rezerwatu dociera bardzo niewielu turystów w porównaniu z innymi rezerwatami w Tanzanii.

Po safari wracamy do luksusowego pociągu i kontynuujemy podróż w góry Udzungwa.

Po śniadaniu docieramy do miasteczka Makambako, gdzie możemy rozprostować nogi podczas spaceru po mieście. Następnie kontynuujemy naszą podróż przez zmieniające się afrykańskie krajobrazy, zielone grzbiety górskie, sawannę z widocznymi gdzie nie gdzie baobabami i dolinę Rift. Odpoczywając w salonie pociągu, cieszymy się widokami za oknem. W czasie przejazdu odbędzie się również szereg wykładów na takie tematy jak odkrycie Afryki i jej  kolonizacja, pierwsi ludzie w Afryce, emigracja z „czarnego lądu”, życie na afrykańskiej sawannie, zachowania i obyczaje dzikich zwierząt, plemiona afrykańskie itp.

Dzisiaj przekroczymy granicę między Tanzanią a Zambią, a przy pomocy obsługi pociągu załatwimy wszystkie formalności na obu przejściach granicznych.

Po obiedzie na pokładzie pociągu udamy się na spacer na łonie natury wokół miejscowości Kasama i zobaczymy Wodospady Chisimba. Te piękne wodospady to zespół kilku mniejszych wodospadów otoczonych lasem. Lud Bemba uważa wodospady i jaskinię pod nimi za święte.

Kontynuujemy podróż pociągiem przez piękne zambijskie krajobrazy. Rano przejeżdżamy bardzo blisko granicy Demokratycznej Republiki Konga, która do 1960 roku była kolonią belgijską. Tutaj natura to gęsty busz przeplatający się z otwartymi równinami. Szczególnie nad rzekami rosną wysokie, smukłe palmy rafii, których długie liście są używane jako łyko.

Kafue i Choma to dwa z najsłynniejszych parków narodowych w Zambii. Tutaj możemy już zaobserwować jak krajobraz powoli się zmienia i przechodzi od rozległych, otwartych sawann Afryki Wschodniej do gęsto porośniętej sawanny z wieloma małymi drzewami.

Dziś docieramy do Wodospadów Wiktorii, jednego z najwspanialszych klejnotów Afryki. Wysiadamy z pociągu i zatrzymujemy się w słynnym hotelu Victoria Falls, jednym z najbardziej znanych w Afryce nie tylko ze względu na świetne położenie w sąsiedztwie wodospadów Victora Falls, ale przede wszystkim na wyjątkową atmosferę. Wyróżnia go angielski styl kolonialny, którego dopełnieniem jest piękny ogród, z którego roztaczają się fantastyczne widoki. Z hotelowego ogrodu ścieżka prowadzi w dół do ogromnego parku i lasu wokół wodospadów. Można się nią wybrać na spacer trasą, która prowadzi od jednego wspaniałego punktu widokowego do drugiego. W bujnym lesie wokół wodospadów można zobaczyć małpy, ptaki i wiele gatunków egzotycznych roślin. Po południu wyruszymy w „rejs o zachodzie słońca” po rzece Zambezi. Wypłyniemy na potężną rzekę, która stanowi dom dla krokodyli i hipopotamów, delektując się drinkiem o zachodzie słońca, ciesząc się wspaniałą scenerią i spokojem panującym wokół nas. Wieczorem zjemy kolację w hotelu Victoria Falls.

Miejscowi nazywają Wodospady Wiktorii „wodą, która grzmi”. Wodospady są dwa razy wyższe i dużo szersze niż Niagara, Wodospady Wiktorii (Victoria Falls) są jednym z siedmiu cudów świata. Jest to prawdopodobnie najpiękniejszy wodospad na świecie. To właśnie tu potężna rzeka Zambezi o szerokości 1700 metrów zmienia się w 107 metrowy wąski wąwóz. Siłę z jaką pędzi tutaj woda możemy poczuć idąc wzdłuż punktów obserwacyjnych, gdzie prawie cały czas słychać odgłos wody oraz czuć rozpryskujące się krople wody. Dlatego doskonałym pomysłem jest zabranie ze sobą lekkiej kurtki przeciwdeszczowej. Dzisiaj mamy do dyspozycji cały dzień, aby poznać okolicę, pospacerować wokół wodospadów lub skorzystać z innych atrakcji jak np. przelot helikopterem nad wodospadami. Następnie późnym popołudniem będziemy kontynuować naszą pełną przygód podróż pociągiem.

Dziś spędzimy dzień w pociągu jadąc spokojnie przez bujne krajobrazy Zimbabwe, mijając Park Narodowy Hwange, krajobrazy z baobabami w tle, busz commiphora i małe wioski.

W dniu dzisiejszym dotrzemy do RPA i kilka dni spędzimy na safari w jednym z najbardziej ekskluzywnych kurortów w kraju - Tau Game Lodge (www.taugamelodge.com) w Madikwe Game Reserve. Prywatne domki składające się na ten obiekt mają widok na wodopój, który przyciąga różnorodne dzikie zwierzęta, a z prywatnych tarasów widokowych można podziwiać okolicę i obserwować słonie, antylopy i inne zwierzęta przychodzące do wodopoju przez cały dzień. Każdy domek wyposażony jest we własny prysznic na świeżym powietrzu, w którym można odświeżyć się po całym dniu. Na terenie rezerwatu żyje stała populacja licznych gatunków zwierząt w tym Wielka Piątka Afryki czyli słoń, lew, lampart, nosorożec i gepard.

Najbliższe dni to esencja prawdziwego afrykańskiego safari. Dzika przyroda, przejazdy otwartymi samochodami terenowymi i niewielu odwiedzających to idealne połączenie. Cały dzień spędzimy na safari jeżdżąc po pięknym rezerwacie. Zwykle zaczyna się od „Early Morning Game Drive” wcześnie rano od 6 do 9 rano z jednym przystankiem na kawę po drodze. Następnie wracamy do hotelu na obfite śniadanie w formie bufetu. Alternatywą dla safari samochodami terenowymi jest tzw. „game walk”, podczas którego mamy możliwość pieszego zwiedzania okolicy i tropienia zwierząt w towarzystwie doświadczonego tropiciela i uzbrojonego strażnika parku. Jest to fantastyczne doświadczenie, nieporównywalne z żadnym innym. Bliżej natury już być nie można jak podczas takiego pieszego safari. Następnie ponownie jedziemy na popołudniowe / wieczorne safari, podczas którego zatrzymujemy się i podziwiamy zachód słońca z zimnym napojem w dłoni, zanim wyruszymy na nocne safari. Z doświadczenia wynika, że do tego czasu zobaczymy już wiele gatunków zwierząt, a przy odrobinie szczęścia nawet całą Wielką Piątkę.

Po porannym safari pożegnamy się z Madikwe Game Reserve, aby kontynuować podróż pociągiem z Zeerust do Pretorii.

Jedną z dzielnic Pretorii jest Capital Park w której znajduje się prywatna stacja kolejowa Rovos Rails, zbudowana w pięknym kolonialnym stylu, w czasach, gdy stacja była węzłem komunikacyjnym dla ruchu kolejowego w starym Transwalu. Tutaj zwiedzimy stację i pobliskie warsztaty. Po obiedzie na peronie stacji kontynuujemy zwiedzanie Pretorii.

Pretoria to administracyjna stolica Republiki Południowej Afryki. Miasto jest często określane jako Tshwane, co jest wspólną nazwą dla całej aglomeracji w skład której wchodzi samo miasto i jego przedmieścia. Podczas zwiedzania miasta miniemy pomnik Voortrekkera. Ta granitowa konstrukcja jest pomnikiem „Wielkiej wędrówki” ludności Burów, którzy z powodu brytyjskiej polityki dyskryminacyjnej wyruszyli z Prowincji Przylądkowej będącej brytyjską  kolonią i wędrowali na północ z całym dobytkiem w poszukiwaniu nowych ziem do uprawy i osiedlenia się. W czasie wycieczki po mieście zobaczymy także Church Square, nad którym dominuje pomnik Paula Krugera, który był prezydentem Republiki Południowej Afryki podczas wojny burskiej. Zatrzymamy się również przy pięknym Union Building, będącym siedzibą rządu Republiki Południowej Afryki. Ukończony w 1913 roku budynek w kształcie półksiężyca, położony jest na szczycie wzgórza, z którego roztacza się wspaniały widok na miasto. Jego dwa skrzydła symbolizują dwie społeczności zamieszkujące RPA: Brytyjczyków i Burów. Czarnoskóra ludność niestety nie znalazła odzwierciedlenia w symbolice rządowego budynku.

Pociąg dojeżdża do miasta Kimberley, które w szczególny sposób zapisało się w historii RPA. Kimberley jest stolicą Prowincji Przylądkowej Północnej i to tu w 1866 roku rozpoczęła się przygoda z poszukiwaniem diamentów. Wówczas to młody Bur, Erasmus Jacobs, znalazł na swoim polu dziwny kamyk, który okazał się być diamentem o masie 21,25 karata (4,75 grama). Kilka lat później, w 1871 roku, na niewielkim polnym wzniesieniu znaleziono większy kamień o masie 83,50 karata (16,78 grama). Wtedy to rozpętała się „diamentowa gorączka”. Z bliska i z daleka przybywali poszukiwacze diamentów i osiedlali się wokół niewielkiego wzgórza, pod którym kryły się nieograniczone ilości tych drogocennych kamieni. Wskutek poszukiwań wzgórze zamieniło się w wielką dziurę o głębokości 240 metrów, z której wydobyto łącznie 3 tony diamentów, by ostatecznie zamknąć kopalnię w 1914 roku. Z roku na rok powstawały nowe odkrywki, z których większość jest dzisiaj całkowicie pusta. Anglicy bardzo szybko objęli kopalnię swoim patronatem, co oczywiście nie zostało dobrze przyjęte przez rdzennych Burów. Ich zdaniem kopalnia należała do Wolnego Państwa Orange. Wprawdzie Brytyjczycy wcześniej znieśli niewolnictwo, lecz na potrzeby kopalni ustanowili restrykcyjne przepisy zabraniające burskim górnikom swobodnego przemieszczania się. Za przedwczesne opuszczenie stanowiska pracy groziła kara chłosty. Nie uznawano jednak tego za faktyczne niewolnictwo.
Po powrocie do pociągu Rovos Rail zjemy obiad w wagonie restauracyjnym i udamy się na odpoczynek w naszych przedziałach.

Kontynuujemy podróż przez suchy płaskowyż zwany Great Karoo, który znany jest ze swoich ciemnych i gwiaździstych nocy, więc my również będziemy obserwować z pociągu rozgwieżdżone niebo południowej półkuli.

Ostatni przystanek na trasie pociągu to wiktoriańska osada Matjiesfontein. Założona w 1890 roku jako stacja przystankowa dla podróżujących pociągiem z Kapsztadu, którzy mogli się tutaj odświeżyć i posilić. Cała osada jest dziś zabytkiem historycznym i funkcjonuje jako skansen, w którym wszystkie domy i obiekty zachowały swoją pierwotną funkcję. Wieczorem docieramy do Kapsztadu, gdzie żegnamy się z obsługą Rovos Rails i udajemy się do jednego z luksusowych hoteli w mieście.

Po śniadaniu wybierzemy się do stolicy afrykańskiego winiarstwa, które znajduje się około godziny jazdy od Kapsztadu. Stellenbosch to drugie najstarsze miasto w RPA. Jego nazwa może być nam znana z etykiet na butelkach z winem. Zjemy wspólny obiad w jednej z pięknych białych winnic, w otoczeniu gór i zielonych pól. Miasto zostało założone w 1679 roku i prawie tyle samo lat liczy tutejsza tradycja wyrobu wina. Zwiedzając okoliczne winnice, będziemy mogli skosztować wina prosto z beczki. Jest to nasz ostatni wieczór, dlatego zakończymy go wspólną pożegnalną kolacją w Kapsztadzie.

W dniu dzisiejszym zachęcamy do odkrywanie miasta na własną rękę. Chętni mogą wjechać kolejką na słynną Górę Stołową, będącą symbolem Kapsztadu. Brytyjczycy nazwali ją w ten sposób ze względu na płaski szczyt. Najlepszy widok z góry jest w godzinach porannych, dlatego tą atrakcją warto rozpocząć dzień. Kolejną propozycją dla turystów jest legendarna wyspa Robben, gdzie Nelson Mandela spędził w kolonii karnej 18 lat. Miejsce zostało udostępnione dla zwiedzających, z możliwością posłuchania historii opowiadanych przez byłych więźniów. Wycieczki odbywają się z przewodnikiem w języku angielskim.

Warto spędzić trochę czasu na barwnym targu Greenmarket, na którym można kupić rozmaite wyroby lokalnych rzemieślników. Zwiedzanie można zakończyć spacerem po pięknym nadbrzeżu Victoria & Alfred Waterfront i wstąpić do jednej z bardzo dobrych restauracji.

Ewentualnie można się udać poza miasto, żeby zobaczyć Przylądek Dobrej Nadziei.

Nasz pilot jest do Państwa dyspozycji i służy wszelką pomocą i radą w zaplanowaniu czasu wolnego. Dla chętnych zorganizuje też wspólne wyjście do miasta.

Pokoje są zarezerwowane do czasu wyjazdu na lotnisko.

Przylot na lotnisko Okęcie w Warszawie